W którym kraju UE najłatwiej o pracę?

W krajach unijnych możemy w tej chwili mówić o okresie prosperity. Wskaźniki gospodarcze są zadowalające, a w mało którym państwie bezrobocie przekracza 10 proc. Szczególnie korzystnie wypadają pod tym względem Czechy, Niemcy, Malta czy Zjednoczone Królestwo.

Twarde dane, zaprezentowane w listopadzie tego roku przez Parlament Europejski, a opierające się na badaniach Eurostatu, są optymistyczne. Średnia stopa bezrobocia we wszystkich 28 unijnych państwach wyniosła we wrześniu 8,5 proc. przy poziomie 9,2 proc. rok temu. Natomiast w samej strefie euro wynik jest nieco gorszy, stabilizując się na poziomie 10 proc. (przed rokiem było to 10,6 proc.) Czy prognozy na 2017 rok wieszczą załamanie tej niewątpliwej koniunktury gospodarczej?

Według analiz Komisji Europejskiej, przeprowadzonych rok temu, nie ma powodów do zmartwień. Średnia unijna stopa bezrobocia wyniesie wtedy 8,9 proc., przy 10,3 proc. dla strefy euro. Potwierdza to tylko wyjątkowo dobrą koniunkturę gospodarczą wśród najmłodszych członków Unii Europejskiej.

Zauważmy też, że przewidywane dane makroekonomiczne nie ulegają wyraźnemu załamaniu pomimo wejścia na rynek pracy w przyszłym roku w wielu zachodnioeuropejskich krajach potężnej liczby imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Dziś są jeszcze nieuwzględniani w statystykach bezrobocia, gdyż większość z nich uczestniczy w różnych kursach językowych i kwalifikacyjnych.

Przybywa miejsc pracy

Jak wygląda sytuacja w poszczególnych państwach unijnych? Według wspomnianych wyliczeń Eurostatu z września br. najniższym poziomem bezrobocia może poszczycić się nasz południowy sąsiad. W Czechach wynosi on tylko 4 proc. Następne miejsce zajmują Niemcy z wynikiem 4,1 proc. (choć dane podane na początku listopada przez niemiecki Federalny Urząd Pracy mówią o poziomie 5,8 proc.). Warto wspomnieć, że według firmy Work Service jest to w tej chwili najchętniej wybierany kraj przez polskich emigrantów zarobkowych. Kolejne kraje z wyjątkową niskim odsetkiem osób pozostających bez pracy to Malta (4,7 proc.), Wielka Brytania (4,9 proc.) i Węgry (5 proc.). Polska zajmuje w tym zestawieniu siódme miejsce z wynikiem 5,7 proc. Niestety Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej studzi ten entuzjazm, podając stopę bezrobocia za październik w wysokości 8,2 proc. Ale należy pamiętać, że szacunki rządkowe uwzględniają zawsze wszystkich zarejestrowanych w urzędach pracy, a nie tylko tych aktywnie szukających angażu, więc są z reguły zawyżone.

Na Litwie według Eurostatu bez pracy pozostaje 8,4 proc. mieszkańców, zaś we Francji 10,2 proc., a na Cyprze 12 proc. Najgorzej w tym zestawieniu wypadają Hiszpanie z wynikiem 19,3 proc. i bankrutujący od kilku lat Grecy (23,2 proc.).

Eurostat wylicza, że w porównaniu do sytuacji sprzed roku bezrobocie spadło w 24 unijnych krajach, zaś nieznacznie wzrosło w Estonii, Austrii, Danii i Włoszech. Najbardziej dynamicznym przyrostem miejsc pracy mogą poszczycić się Chorwacja (wzrost o 3,8 proc.), Cypr (2,3 proc.) i Hiszpania (2,1 proc. więcej zatrudnionych).

Młodzi mają powody do frustracji

– Nadal w wielu unijnych krajach sytuacja młodych ludzi, dopiero wkraczających na rynek pracy, jest trudna. Zgodnie z raportem Eurostatu we wszystkich 28 krajach EU bez pracy we wrześniu br. pozostawało 4,125 miliona osób poniżej 25 roku życia, czyli 18,2 proc. ogółu. W strefie euro jest to 2,875 miliona młodych ludzi, co daje 20,3 proc. wszystkich zarejestrowanych – zauważa Halina Goral ekspert HR z portalu GoWork. – Bezrobocie wśród osób dopiero próbujących swoich sił na rynku pracy zawsze mocno wpływa na ogólne nastroje społeczne. W dodatku, jak wiemy z polskiego podwórka, może być przyczyną olbrzymich migracji zarobkowych – zaznacza.

Ciągle możemy mówić jednak o postępie, gdyż liczba bezrobotnych osób po studiach spadła w porównaniu z wrześniem 2015 roku odpowiednio o 425 tys. (wszystkie unijne państwa) i 243 tys. (strefa euro). Najwięcej młodych osób bez zatrudnienia mieszka w Hiszpanii, a najmniej w Niemczech. W Polsce takie problemy ma 15,8 proc. z nich.

 

Praca w UE
Praca w UE

 

Wysokie kwalifikacje w cenie

Gdzie więc w UE najłatwiej o uczciwy zarobek? Z pomocą przychodzi amerykański portal rekrutacyjny Glassdoor, zbierający m.in. oferty pracy z całego świata. Uwzględnił takie czynniki jak fluktuacje stopy bezrobocia od czasu kryzysu finansowego w 2008 r., liczbę młodych bez pracy, zatrudnienie na czas określony, bezrobocie tymczasowe, a także odsetek osób zatrudnionych (z przymusu) w niepełnym wymiarze czasu pracy. W opublikowanej w br. liście 16 europejskich krajów na pierwszy miejscu umieścił Niemcy, Danię, Austrię, Wielką Brytanię i… Estonię (tam pracuje najmniej osób zatrudnionych na czas określony i w niepełnym wymiarze czasu, co dotyczy także młodych pracowników). Z kolei na przeciwnym biegunie zestawienia wylądowały Grecja, Portugalia i Hiszpania, borykające się ze strukturalnymi kłopotami ekonomicznymi.

Planujący emigrację zarobkową gruntownie wykształceni pracownicy powinni zainteresować się też Irlandią, krajami Beneluksu czy Finlandią. Dawno skończyły się czasy, gdy np. przybysze z krajów Europy Środkowo-Wschodniej mogli liczyć w krajach starej unii głównie na prostą pracę fizyczną za minimalną pensję krajową, co symbolizowały słynne reklamy z polskim hydraulikiem we Francji. Jak można wywnioskować z Barometru Perspektyw Zatrudnienia 2016, opublikowanego we wrześniu tego roku przez firmę Manpower Group, w zachodniej Europie zwiększa się popyt na wysoko wyspecjalizowanych pracowników z akademickim dyplomami – inżynierów, informatyków, lekarzy. To w połączeniu ze stale rosnącym niedoborem wysokich kwalifikacji w wielu sektorach gospodarek znacząco wpływa na unijny rynek pracy.